Kino przygodowe ostatnimi czasy przeżywa mały kryzys. Od ładnych paru lat nie powstał tytuł, który dostarczyłby choćby połowy emocji czy klimatu, jakie oferowała najlepsza we Wszechświecie seria gatunku – „Indiana Jones”. Jasne, dostaliśmy przebłyski w postaci „Mumii” Stephena Sommersa z 2001 roku czy Gibsonowskie „Apocalypto” z 2006, ale czymże są…
UNCHARTED – recenzja Hitcha
Komentarze nie są dozwolone.