Ciekawie prezentuje się także zagadnienie „autorskości” „Hollow Mana”. Na ile jest to film Verhoevena, a na ile umowa o dzieło? Przy całej swej seksowności i zajebistości, „Hollow Man” to niestety mieszanka indywidualnego podejścia do kina z podejściem najemnego pracownika na usługach korporacji. Akcenty rozkładają się mniej więcej po równo. Jasne, to ciągle…
CZŁOWIEK WIDMO – recenzja Mentala
Komentarze nie są dozwolone.